Evolution 505 to aktualnie najwyższy model w ofercie firmy (jeżeli nie liczyć modelu 525, który jest wzbogacony o część wideo z wyjściem HDMI). Odtwarzacz kosztuje 50k zł, czyli porównywalnie do tego ile kosztował kiedyś KPS-20i, ale blisko dwa razy mniej niż trzeba było zapłacić za KPS-25sc. Z rozmowy z Danem D'agostino wiem jednak, że Krell ma jednak w przygotowaniach jeszcze jedno droższe źródło - odtwarzacz RBCD-only Evolution Three. I to on będzie tak naprawdę następca KPS-20i i KPS-25sc z ceną oscylującą w granicach $30k-$40k.
505 to pierwszy odtwarzacz Krella bazujący na napędzie DVD-Rom. Co zaskakujące - pracuje on cicho i bardzo sprawnie - o niebo lepiej niż niektóre dedykowane napędy SACD stosowane w hiendowych klockach. Przykładając ucho do urządzenia słychać że płyta kręci się w nim kilkakrotnie szybciej niż normalnie - znak że dane odczytywane są wielokrotnie i wgrywane do bufora.
Dane z napędu trafiają do 3 stereofonicznych przetworników BB PCM1738, obsługujących 6 kanałów dźwięku (SACD multichanel). Sygnał do wyjść efektowych kierowany jest do mniej rozbudowanych stopni wyjściowych, natomiast dwa kanały główne trafiają do typowego dla Krella, rozbudowanego stopnia wyjściowego w technologii Current Mode, zbudowanego w całości na elementach dyskretnych i pracującego w czystej klasie A. Tym razem stopień wyjściowy rozplanowano na płaskiej powierzchni płyty głównej, a nie jak w KAV-280CD - na 4 mniejszych płytkach stojących "na sztorc", nie było więc problemów z policzeniem ilości zastosowanych tranzystorów. Jest ich dokładnie 108 w stopniu każdej połówki sygnału (czyli razem daje nam to imponującą liczbę 432 tranzystorów). Oczywiście, do momentu gdy odtwarzacz nie wykaże się w kategorii "brzmienie", jest to czysta statystyka. Niemniej jednak, kupując takie urządzenie warto wiedzieć, że w Krellu na pewno nie płaci się za powietrze we wnętrzu obudowy.
Na uwagę zasługuje jeszcze wyświetlacz odtwarzacza. Jest on doprawdy ŚLICZNY. Nie jest to typowy VFD tylko matryca punktowa a la Mark Levinson, w której poszczególne punkty świecą się niczym miniaturowe diody. Zapewnia ona nie tylko świetny kontrast i dużą jasność świecenia, ale daje także możliwość wyświetlania dowolnych komunikatów, w tym przewijania tekstu.
Na wyświetlaczu możemy wyświetlić nie tylko informacje o płycie i nazwach utworów, ale również info o wersji oprogramowania sterującego, wersji oprogramowania w napędzie, wersji płyty głównej itd. Zabawa na dobre 15 minut.
Od strony brzmieniowej Evo 505 to jeden z najlepszych CD jaki miałem do tej pory u siebie w domu. Pod względem ogólnego charakteru odtwarzaczowi na pewno bliżej do precyzji Esoterica, niż ciepła i zaoblenia Audio Note. Średnica jest więc bardziej tranzystorowa niż lampowa, ale w dalszym ciągu można ją określić jako brzmiącą bardzo realistycznie. Jak określił to mój znajomy (sam ex-owner 505, obecnie grający na znacznie droższej kombinacji Esoterica P-3/D-3 z rubidowym zegarem G-0s), evo to odpowiednia mieszanina ciepła i precyzji. Osobiście wolałbym więcej wypełnienia, jeszcze bardziej nasyconą barwę, jak na przykład w DP-78 czy Krellu KAV-280CD, ale widocznie jest to kwestia gustu.
Bas evo 505 nie dorównuje co prawda wyśrubowanym standardom ustanowionym chwilę wcześniej przez monumentalnego KPS-20i (i coś czuje, że chyba nic już nie dorówna), ale też nie pozostaje daleko w tyle. W końcu to też Krell ! Pod względem dynamiki, masy i precyzji, jest to poziom porównywalny do tego co osiągnęły najlepsze odtwarzacze z testowanej grupy - czyli MBL i Naim.
Na uznanie zasługuje również stereofonia. Oddanie zarówno szerokości jak i głębi jest tu pierwszorzędne. Bez problemów możemy śledzić wydarzenia rozgrywające się na dalszych planach, i to zarówno w prostszych, jak i gęściej zaaranżowanych utworach. Ta przejrzystość i czytelność sceny to zresztą cecha, która odróżnia konstrukcje z przedziału do 20k zł, od tych naprawdę hi-endowych, kosztujących ponad 30k zł. Tu nad niczym nie musimy się zastanawiać, w nic nie musimy się wsłuchiwać - wszystko jest doskonale widoczne, czytelne jak na dłoni i zlokalizowane z punktową precyzją.
Pod względem gładkości dźwięku i rozdzielczości evo chyba delikatnie ustępuje EMM i Accu DP-78. Wydaje mi się, że oba wspomniane odtwarzacze mają odrobinę dłuższe wybrzmienia i trochę większą rozdzielczość, choć różnice nie są duże i bez bezpośrednich porównań ciężko o jednoznaczny werdykt.
Ogólnie trzeba jednak przyznać, że najnowszy Krell Evo 505 reprezentuje bardzo wysoki poziom. Na pewno jest to aktualnie ścisła czołówka odtwarzaczy CD/SACD dostępnych na rynku. Gdyby jeszcze Dan the Man dodał mu odrobinę więcej wypełnienia (nawet kosztem absolutnej wierności dźwięku) to chyba bym się dłużej nie zastanawiał.